logo



Danuta Gronowska- Zalewska

Pani Danuta urodziła się w roku wybuchu II wojny w Michalowie. Pani Zalewska jest emerytowaną nauczycielką.
Mieszka w pobliżu swojego miejsca urodzenia w Szczebrzeszynie w osiedlu Klemensów-Lotnisko.
Jest rozkochana w Krainie Zamojskiej o której pisze wiersze. Publikuje także w szczebrzeszyńskim "Chsząszczu".
Poniżej zamieszczone są trzy wiersze Pani Danuty. Wiersze pochodzą z tomiku jej wierszy wydanego przez Stowarzyszenie Przyjaciół Szczebrzeszyna.
---------------------------------------------------------------------------------------------------
Piękna Nasza Zamojszczyzna

Piękna nasza Zamojszczyzna
Piękna nasza Polska cała,
Piękna żyzna i niemała
Wiele krain, wiele ludów,
Wiele skarbów, wiele cudów,
Lecz najmilsza i najbliższa
Naszym sercom Zamojszczyzna


Mamy tutaj ziemie żyzne,
Pola złotem zbóż spowite.
Wsie spokojne malownicze,
Lasy piękne w plon obfite.
Lud wytrwały, pracowity
Wierny Bogu i Ojczyźnie


Piękna nasza Zamojszczyzna
Wśród Roztocza ojcowizna.
Wieprz przepływa tu powoli
Wśród miasteczek, wsi, kolonii,
Które tętnią pracą życiem,
Byśmy żyli przyzwoicie.





Roztocze! Ach Piękne Roztocze!

Roztocze! ach piękne Roztocze!
Ty wschodnia Polski kraina
Ozdabiasz kraj nasz pagórków krociem
Pokrytych lasami, łąkami i pól zielenią.

Twój urok nas zachwyca
O każdej porze dnia i roku
Lessowe wąwozy, wzgórza, doliny
mienią się w blasku promieni słońca
I w wodach rzek, strumyków i potoków

W rozległej dolinie nad brzegiem Wieprza
roztacza się łańcuch lessowych wzgórz
porośnięty różnymi drzewami i krzewami
u podnuża którego usadowiło się miasto
Szczebrzeszyn-Roztocza szlaków stróż

W malowniczy krajobraz Roztocza
Wkomponowane są miasteczka i wsie
Otaczają je wieńce lasów i borów,
A w nich cisza, zdrowe powietrze, czyste wody,
Dzikie zwierzęta i ptaków przecudny śpiew.

Roztocze! ach nasze Roztocze!
Jakże nie kochać ciebie!
Ty skrawku uroczej polskiej ziemi,
Co żywisz mieszkańców, zapewniasz im pracę
I zdrowy wypoczynek na łonie natury w potrzebie

Klemensów - Piękna Baśniowa Kraina



Klemensów był słodką, baśniową krainą
W pobliżu, której dane mi było skromnie żyć
Podziwiać piękno parku i osady cukrowni,
A dzisiaj o czasach ich rozkwitu śnić.

Ten park rozległy, tajemniczy, uroczy,
A w nim różne gatunki krzewów i drzew
Rozciągający się nad wschodnim brzegiem Wieprza
Pośród malowniczych dolin, wąwozów i wzgórz.

W parku wspaniały zabytkowy i wielki jest pałac
Liczący ponad dwieście sześćdziesiąt cztery lata,
Był letnią rezydencją rodu Zamoyskich,
Ocalał z dziejów zawieruch i burz.

Wokół pałacu były gazony, kwietniki, alejki,
Fontanna z basenem i romantyczne altanki,
Kępy kwitnących egzotycznych krzewów i drzew.
W zachodnim skrzydle mieściła się oranżeria,
A w niej palmy, cytrusy, papugi i kanarków solowy śpiew.

Na wschodnich obżeżach parku był ogród i sad,
A właściwie prawdziwie cudny ziemski raj.
Z wieloma odmianami drzew i krzewśw owocowych,
Mnóstwem przeróżnych warzyw i kwiarów tęczowy gaj.

Od wczesnej wiosny, przez całe lato, do późnej jeśieni
W parku, ogrodzie i sadzie tętniło życie i praca
Zapracowanych ludzi, ptakąw i pracowitych pszczół,
Aż do zimowego odpoczynku ludzi, zwierząt i roślin snu.
Natomiast wiosną i latem park rozbrzmiewał
czarowną symfoniczną muzyką ptaków,
Co powracały z dalekich, ciepłych stron,
Gnieżdżąc wśród gałęzi tu budowany swój dom.

Najmniej powracam pamięcią do ogrodowych kwater
Na murach ich pięły się winorośla, brzoskwinie, morele
Zapach i soki ich smakowitych owoców
Gasiły pragnienie w gorącości
Jeśienią woń i smak tych pysznych owoców
Leczył i koił liczne słabości.

Ponad dwa i pół wieku park i pałac tętniły życiem
I pracą ludzi budząc wielki podziw i zachwyt
Blaskiem świateł, wielkością, wielkością barw, zapachów i dźwięków, Które leczyły niejedną utrapioną duszę
Z sercowych zawodów, załamań i lęków.

Od wczesnej wiosny, przez całe lato, do późnej jeśieni
W parku, ogrodzie i sadzie tętniło życie i praca
Zapracowanych ludzi, ptakąw i pracowitych pszczół,
Aż do zimowego odpoczynku ludzi, zwierząt i roślin snu.

Ostatnio przez pół wieku prawie
Park i pałac miały gospodarzy wielu
Każdy z nich wyeksploatował wszystko
I tak upadło urocze sielskie i słodkie siedlisko.