ICHALÓW - MIEJSCE POWROTÓW Poniższe wspomnienia są wspomnieniami Pani Ireny Malec-Iwańczyk.
Wspomnienia te ukazały się W Czasopiśmie Artystycznym NESTOR (1)15 2011. Nestor wydawany jest w Krasnymstawie
Wszystkim ludziom mojego życia poświęcam
Muszę czasem wyjechać do swojej wsi,
do arkadii mojego dzieciństwa. Nie zastąpi mi tej
potrzeby pobyt w innych miejscowościach. Tylko
w krajobrazie swojej wsi widzę twarze i ręce bliskich
mi ludzi, którzy już odeszli, a mieszkali tu,
śmiali się, spacerowali. Tutaj najlepiej widzę przepływ
czasu, który tyle pozmieniał, tyle zburzył,
tyle pobudował. Michalów jest dla mnie najpiękniejszym
zakątkiem na świecie, a każde z nim
spotkanie to smuga jasności. Jest krajem mojego
dzieciństwa, z którego jak z czakramu czerpię siły.
Tutaj urodziłam się, wychowałam i wykształciłam,
zapuszczając głęboko korzenie miłości.
Michalów położony jest na rdzennych terenach
Polski - w Małopolsce, w środku Wyżyny Lubelskiej
i Padołu Zamojskiego. Dzieli się na: Zespół
Pałacowo-Parkowy Klemensów, folwark - po 1945
roku przemieniony na Państwowe Gospodarstwo
Rolne, wieś, przylegającą do parku i rozłożoną po
obu stronach Wieprza, oraz dwie kolonie - jedną
w polu, a drugą przy szosie do Deszkowic (pierwszych- JM). Na mapach
ta ostatnia nosi nazwê Michalów, starzy ludzie
i legenda głoszą, jakoby nazwę miejscowości
wzięto od dużej liczby mężczyzn o imieniu Michał,
zamieszkujących tą wieś.
Ruiny wielkiej murowanej piwnicy z cegły,
znajdującej się obok skrzyżowania dróg, na granicy
między parkiem a wsią świadczą, że była tu karczma.
Tędy prowadził historyczny szlak, wiodący
od Morza Czarnego, przez Kijów, Włodzimierz Wołyñski,
Gródek nad Bugiem, Czerwień i Szczebrzeszyn.
źródła historyczne podają, iż w roku 1377
wieś była własnością księcia ruskiego Dymitra,
później Prota. Przez wiele lat przechodziła z rąk
do rąk, wreszcie hetman Jan Zamojski wykupił ją
19 czerwca 1593 roku od podupadających Czarnkowskich,
jako zastaw u Marcina Leśniowskiego.
Sąsiadującymi miejscowościami są Deszkowice,
Rozłopy, Bodaczów Wielącza tzw. Komasacja,
Cukrownia Klemensów. Najbliższe miasta to
Szczebrzeszyn - 6 km, Zamość - 20 km, Krasnystaw,
Biłgoraj - 40 km. W każdym razie jest wsią
słowiańską, lechicką, a rodziła się i żyje w całej
grupie wsi, tworząc razem organizację administracyjną
gminy Sułów z ośrodkiem w Szczebrzeszynie.
Na urok tego zakątka składa się Zespół Pałacowo-
Parkowy o powierzchni 300 ha z rezydencją
Zamojskich z XVIII wieku, która jest siedzibą rodową.
Pałac z dwoma skrzydłami zbudowano w 1742
roku obok wsi Michalów, wówczas wśród lasów
należących do ordynacji zamojskiej, na polecenie
Teresy Zamojskiej, według projektu Jana Andrzeja
Bema. Muratorem był Jan Columbani.
Z kolei, w latach 1808-1814 na polecenie
Stanisława Kostki Zamojskiego pałac przebudowano
w stylu klasycystycznym pod kierunkiem
Henryka Ittara, wybitnego architekta. Później pracę
kontynuował Henryk Marconi, który w latach
1827-1828 przebudował fasadę pałacu. Wzniesiono
też budynek oranżerii, w której jeszcze za moich
dziecięcych czasów rosły cytryny i pomarańcze.
Później, w okresie Polski Ludowej, oranżerię
zamieniono na kaplicę.
W roku 1837 pałac poddano kolejnej przebudowie
według projektu Halaburda. Pod koniec
XIX wieku odnowiono pałacowe wnętrza i pobudowano
taras od strony ogrodowej, a naprzeciw
- sadzawkę z fontanną, która nawadniała gazony
kwiatowe i trawniki.
Wraz z pałacem usytuowanym na wzgórzu,
zbudowano stajnię, wozownię i maneń, czyli dawną
ujeżdżalnię. Powstał też kurnik, bażanciarnia,
a w pobliżu wozowni - jednopiętrowy dom z mieszkaniami
dla oficjalistów na piętrze. Pralnia mieściła
się na parterze. Dla pracowników żonatych przeznaczono
mieszkania dwupokojowe z kuchnią,
a dla kawalerów - pojedyncze pokoje. Jakieś 700-
800 m od głównego budynku znajdowały się stare
i nowe oficyny, a w nich dwu- i trzypokojowe mieszkania
dla pracowników z rodzinami, wszystkie
skanalizowane i zelektryfikowane. W późniejszym
czasie w dość dużych odległościach wzniesiono
od strony wsi mały pałacyk zwany „Białą Oficyną”,
„Nowy Domek”, w głębi parku - „Domek Strzelca”,
budynki mieszkalne, a przy trzech głównych bramach
wjazdowych - domki wrotne od strony Bodaczowa
i Michalowa, mieszkali tam pracownicy,
którzy otwierali i zamykali bramę. Ostatnią rodziną
byli Karczyńscy.
Razem z budową pałacu, założono na powierzchni
26 hektarów ogród w stylu włoskim, którego
autorem był Tomasz Antoni Zamojski. Równocześnie
z ogrodem pałacowym powstał „Ogród
z murem” o charakterze użytkowym, do którego
wchodziło się przez bramę. Tam był budynek piętrowy
dla ogrodników i pracowników biurowych
oraz szklarnie, ogrody warzywne, sady, ogrody
kwiatowe, winnice i szkółki drzew owocowych.
W pałacu istniała dobrze zorganizowana infrastruktura
gospodarcza. Lokaje usługiwali do stołu,
ostatnimi, których znam byli Stanisław Hoczyk,
Jan Nalej i Rzemiłko. Ogrodnicy Mathan, później
Kurantz kierowali pracami w oranżerii, szklarniach,
sadzie, ogrodach warzywnych i szkółkach drzew
owocowych, a strzelec Kuźma sprawował pieczę
nad parkiem i dostarczał dziczyznę na stół. Jan
Loc był kierowcą, a mój dziadek, Jan Berdak - kowalem,
podkuwał konie i naprawiał bryczki. Natomiast
elektrownią wodną kierował Krygier. Wiele
osób pracowało w pralni, prasowalni, kuchni, ogrodzie,
stajni itd.
Autorem parku w stylu angielskim, w latach
1810-1813 był Jung. Park to malowniczo ukształtowany
teren. Na najwyższym wzgórzu znajduje
się pałac, a na Babiej Górze np. cementowe ławki
i kwiatowy ogródek. Drzewa, prawdopodobnie
w 200 gatunkach, rosną w klombach, otoczonych
ozdobnymi krzewami, a dookoła rozciągają się
dywany trawników. Okazy parosetletnich dębów
odsłonięte, by całą potęgę tego króla drzew można
było podziwiać. Wiêksze skupiska pięknych
modrzewi zostały tak wkomponowane w klomby,
jakby tam same wyrosły. Różne gatunki sosen czy
świerków, przegrodzone były czerwonymi lub zwykłymi
bukami. Stały tam też wiązy, które ścigały
się wzrostem z jodłami, a na miejscach otwartych
- rozparte ogromne lipy przedzielone czerwonym
klonem. Najpotężniejsze i najwyższe, rosnące pojedynczo
były tzw. amerykanki czyli sosny amerykańskie
- trzymały się długo.
Na terenie parku znane są dotąd dwie aleje
lipowe przed pałacem od strony ogrodu, gdzie były
ławki, fontanna, kwiaty, trawniki często koszone,
a całość starannie wypracowana. Najdłuższa
aleja, od bramy i wsi poprzez tzw. „Cygankę” do
samego pałacu, to aleja platanowa - pozostało
po niej tylko kilka drzew. Ponadto dróżki i alejki
wiły się po całym parku, który był ogrodzony siatką.
Wchodziło się do niego przez bramy i furtki,
od strony Bodaczowa, ozdobną bramą żelazną,
a od strony Michalowa - drewnianą. Obecnie, kiedy
spaceruję, przypomina mi się moje dzieciństwo
i młodość. Znałam tu każde miejsce, tutaj zostawiłam
siebie. Na cienistych polanach, wspólnie
z koleżankami i kolegami przygotowywałam się do
matury, uczestniczyłam w nabożeństwach, zabawach
i spacerach. To był i jest zaczarowany ogród
mojego dzieciństwa.